Sax on the Web Forum banner

Zeszłej nocy zagrałem moje solo na saksofonie prosto w szklankę dziewczyny, która twerkowała? Jaka jest twoja najzabawniejsza publiczność?

4.8K views 46 replies 33 participants last post by  gary  
#1 · (Edited)
Nie mam wideo, bo bym je zamieścił. Graliśmy w "Leave your hat on", więc wszedłem do publiczności z moim bezprzewodowym mikrofonem. Dziewczyna twerkowała, więc zagrałem solówkę na saksofonie dla dziewczyny. Jeśli wiesz, co mam na myśli. Najpierw spojrzałem na żonę i dała mi zielone światło. Wszyscy się śmiali. Później usłyszałem, jak dziewczyna rozmawiała z przyjaciółką o tym, jak to było z saksofonem w jej szklance. ? K
 
#12 ·
Gdy byłem w 9 klasie, zespół HS został zaproszony do "zagrania dla prezydenta Johnsona". Lądował na pobliskiej stacji lotniczej Marynarki Wojennej. Autobus szkolny zawiózł nas tam, gdzie przez kilka godzin dźwigałem baryton. W końcu wylądował jego samolot i zespół zagrał Hello Dolly, ponieważ w tamtym czasie jego personel PR przejął piosenkę jako wariant "Hello Lyndon". Zajęło mu to zaledwie 7 sekund, aby zejść po ruchomych schodach i wsiąść do limuzyny, która następnie go zabrała. Przy całym tym rozmachu, nieskazitelnych mundurach aż po świeży biały pastę do butów i wykładzie na temat przyzwoitości, cała ta sprawa wydawała się dość głupia.
Witamy w moich 20 latach jako saksofonista w Navy Band lol
 
#16 ·
Kiedy byłem w 9 klasie, zespół licealny został zaproszony do "zagrania dla prezydenta Johnsona". Lądował na pobliskiej stacji lotniczej Marynarki Wojennej. Autobus szkolny zawiózł nas tam, gdzie przez kilka godzin dźwigałem baryton. W końcu wylądował jego samolot i zespół zagrał Hello Dolly, ponieważ w tamtym czasie jego pracownicy PR zaadaptowali tę piosenkę jako wariant "Hello Lyndon". Zajęło mu to zaledwie 7 sekund, aby zejść po ruchomych schodach i wsiąść do limuzyny, która następnie go zabrała. Przy całym tym przygotowaniu, nieskazitelnych mundurach aż po świeży biały pastę do butów i wykładzie na temat przyzwoitości, cała ta sprawa wydawała się dość głupia.
To trochę przypomina apokryficzną i mocno zniekształconą historię Maksymiliana Robespierre'a czekającego w mżawce ze swoimi kolegami ze szkoły w paradnych mundurach na przybycie króla Ludwika XVI.
 
#17 ·
Kiedy grałem w naprawdę dobrym zespole salsy, nienawidziłem, gdy pijany imprezowicz podchodził do kong lub bongosów i próbował z nimi grać (zdarzyło się to wiele razy)... to nie jest krąg bębniarski!
 
#20 ·
Tak wielu pijanych gości weselnych próbuje dotknąć instrumentów... a może to tylko jeden bez pojęcia shmendrik i rozwala każde wesele na świecie. Niezależnie od tego, często marzyłem o naelektryzowanym płocie wokół podestu.
Miałem całe piwo rozlane w czarce mojego altu, kiedy brałem dwa rogi na koncerty. Musiałem przerobić wszystkie podkładki na dolnym stosie rogu K
 
#23 ·
Miałem całe piwo rozlane w czarce mojego altu, kiedy brałem dwa rogi na koncerty. Musiałem przerobić wszystkie podkładki na dolnym stosie rogu K
To samo przydarzyło mi się, gdy byłem w liceum, z tym że wtedy grałem. Dostaliśmy kilka koncertów na imprezach bractwa, to był jeden z nich. Miałem na tyle przytomności umysłu, żeby zagrać niskie Bb i wylać piwo z powrotem na pijanego studenta. Uważał to za zabawne. (Prawdopodobnie zostałbym za to dziś zastrzelony…)

Na szczęście bractwo było w porządku, zapłacili za ponowne podkładki dolnej części rogu.
 
#24 ·
W chwalebnych latach 70. na imprezie sylwestrowej wrzucili petardy do dzwonu mojego saksofonu.
 
#25 ·
Kilka godnych uwagi przykładów:

grałem noise show na Times Square za pośrednictwem organizacji non-profit z moim projektem "The New York Review of Cocksucking"; publiczność składała się ze wszystkich maskotek na ich przerwach na papierosa i turystów robiących selfie przed naszym skrzeczącym sprzężeniem zwrotnym, wydawali się być zadowoleni.

lata temu grałem na eleganckiej gali koktajlowej w dużej przestrzeni sztuki performatywnej honorującej szczególnie wkurzającego przyjaciela artysty, który nalegał, żebym robił tylko agresywne krzyki, aby przeszkadzać bogatym ludziom podczas godziny koktajlowej. Kiedy to nie wystarczyło, nalegała, żebym grał wyłącznie w jej krocze (a la "The Devil's Honey", film z najlepszą sceną z saksofonem w historii kina), co wydawało się działać.
 
#26 ·
Tak wielu pijanych gości weselnych próbuje dotknąć instrumentów... a może to tylko jeden bezradny shmendrik i rozwala każde wesele na świecie. Bez względu na to, często marzyłem o naelektryzowanym płocie wokół podestu.
''Panna młoda na weselu, na którym grałem, chwyciła mój tenor i zaczęła "tańczyć", gdy dźwiękowiec grał "Shout" podczas naszej przerwy.
Chłopaki myśleli, że wpadnę w szał, ale wtedy miałem róg barowy i miałem nadzieję, że go upuści, żeby móc jej powiedzieć, ile będzie kosztować naprawa. Poza tym mógłbym wcześniej iść do domu.
Najgorsze jest to, gdy nie masz sceny. Pijany facet zachowywał się tak, jakby miał uderzyć w dzwon rogu trębacza, kiedy graliśmy. Używałem wtedy bezprzewodowego i poszedłem prosto do ochroniarza, wciąż grając, i kazałem go wyrzucić.
 
#32 ·
Byłem na przerwie, z moim tenorem wciąż zapiętym, kiedy atrakcyjna kobieta chwyciła za szyjkę i włożyła ją do ust. Zaproponowała zrobienie tego samego z inną częścią mojej anatomii.
Ponieważ była wyraźnie pijana, odmówiłem i poszedłem umyć ustnik i stroik przed następnym setem.
 
#34 ·
Pewnego razu grałem koncert i była tam kobieta, która pracowała jako barmanka i rozpoznała mnie, ponieważ jadłem w piątek lunch w barze z grupą przyjaciół. Nie rozpoznałem jej. Bez mojej wiedzy, najwyraźniej była tancerką egzotyczną w młodości. Wypiła za dużo i podeszła do estrady podczas jednej konkretnej piosenki (po tym, jak mnie rozpoznała) i zaczęła tańczyć przede mną. Grałem z bardzo zdziwioną miną, a pozostali faceci z zespołu zastanawiali się, co się dzieje, wtedy powiedziała do mnie: 'Nie rozpoznajesz mnie? Jestem Carla!'. Wtedy dotarło do mnie, kim ona była...
 
#36 ·
Grałem (na basie) w instrumentalnym zespole surfowym. Pod koniec wieczoru, bardzo pijany młody mężczyzna przejął mikrofon i zaczął wokalizować* do klasyka Linka Wraya "Rumble". To piosenka, która nie ma słów. Nigdy nie miała słów. Wokalista wymyślał je na bieżąco. Słowa miały tyle sensu, ile można sobie wyobrazić.

*"Śpiewanie" byłoby przesadą.

Jeśli chodzi o granie dla celebryty, grałem w Pasadena City College Tournament of Roses Band w roku, w którym Frank Sinatra był Wielkim Marszałkiem parady. Musieliśmy pojawić się na tyle długo, aby zagrać "My Way" na imprezie z udziałem Franka. Kiedy skończyliśmy, powiedział: "Dziękuję, chłopcy i dziewczęta". (Wszyscy byliśmy co najmniej uczniami ostatnich klas szkoły średniej; większość to byli studenci.) Myślę, że to lepiej niż granie dla LBJ przez 7 sekund.
 
#38 ·
Kilku amsterdamskich przyjaciół ma historie o graniu w burdelach w tamtych czasach. Właściwie zespół, w którym okazjonalnie gram, grał niedawno w słynnym klubie ze striptizem w Berlinie, ale przegapiłem to. Powiedzieli, że koncert nie był wspaniały (kto chodzi do klubu ze striptizem, żeby słuchać dziwnego prog punku jazzowego), ale reszta wieczoru była wspaniała.

Oto jeden z dziwniejszych koncertów, które zagrałem i który przypadkowo został sfilmowany... Głęboko na Syberii.